Swego czasu pisałem o bardzo fajnym wygaszaczu ekranu dla Windowsów, który pozwala w przerwie na kawę, przyglądnąć się urywkom gier dla NINTENDO 8 (odtwarzanych z nagranych akcji pod UberNes'em). Jak się okazuję i MAME swój wygaszacz posiada i potrafi skupić uwagę może nawet bardziej niż popełniony przez ekipę UberNES'a. Jakoż, że Andys z EmuDreams go odkurzył - aplikacja ma w końcu już ponad rok -a początek prac nad nim sięga do 2004 r., warto mu się przyjrzeć - a nawet użyć;)
W wypadku MAME sprawa jest prosta - większość gier gdy nikt w nie nie grał błyskała, grała, trąbiła - jednym słowem robiła wszystko, na co wpadli programiści, aby człowiek podszedł do automatu i wrzucając monetę zaspokoił jego wieczny głód bilonu. Gdybym miał uderzać w sentymentalną nutę, jego działanie przypomina człowiekowi szczenięce czasy, kiedy zdarzało mu się zabłądzić i nie trafić do szkoły, i oczywiście, całkowicie przez wypadek, trafić do salonu z automatami:) - tylko z samego rana, najczęściej w takich przybytkach panowała całkowita cisza przerywana od czasu, czasu wybuchem dźwięku z kolejnego automatu:).
Wszystko, co potrzebujemy aby cieszyć się tą zmyślną aplikacją to dowolna wersja MAME i oczywiście zestaw dumpów dla tego emulatora - screensaver sam wygeneruje listę obsługiwanych gier a jeśli będzie nam zależało tylko na grach określonego gatunku lub producenta dostajemy sporą kontrolę nad filtrami, w którym możemy określić, co ma nam umilić czas działania wygaszacza. Dodatkowo możemy wybrać folder z muzyka - ot, gdybyśmy chcieli innych dźwiękow niż oferowanych przez dema gier (świętokradctwo!:P).
Ten mały, sprytny programik ma jeszcze jedną ważną funkcję, zapewne całkowicie niezamierzoną przez jego twórcę - aplikacja uczy pokory, im bogatszy romset, tym bardziej człowiek, nagle zostaje zaskoczony tytułem, którego wcześniej w gąszczu tytułów nie zauważył.
Warto też odnotować, iż autorem wygaszacza, a przy okazji też innego fajnego ustrojstwa podmieniającego tapetę pulpitu jest człowiek, który pracuję nad GameXem - chyba najbardziej mutlmedialnego frontendu, niestety płatnego.