Nie ma jednak co narzekać, rosjanie, jak to często bywało za żelazną kurtyną wypracowali swój sposób na rozrywkę i pomimo prostoty konstrukcji zapewne gry cieszyły się tam takim samym powodzeniem, jak najbardziej wypasione flipery na zachodzie.
Obszerną blogorelację okraszoną sporą ilością fotek znajdziecie na blogu A dangerous business, warto przynajmniej się przyjrzeć tym, na pierwszy rzut oka, siermiężnym ale wdzięcznym zabawkom.