Projekt KOLUMB

Wreszcie się zaczęło! 7 i 12 lipca z kosmodromu Bajkonur wystartowały w kierunku Marsa dwie radzieckie sondy kosmiczne „Fobos-1" i „Fobos-2". W połowie przyszłego roku przelecą one w odległości kilkudziesięciu metrów (!) nad powierzchnią Fobosa, tajemniczego księżyca Marsa, badając różnymi metodami jego powierzchnię':

Wyprawa „Fobosów" jest wstępem do porywającej wyobraźnię ekspedycji Człowieka na Czerwoną Planetą. Zanim jednak do tego dojdzie — ostrożni uczeni wymieniają rok 2020 jako w pełni realną datę lądowania Homo Sapiens na Marsie — konieczne są „kolejne przybliżenia" służące zdobyciu doświadczeń, wypróbowaniu sprzętu itp. Jednym z takich kluczowych „pośrednich przedsięwzięć jest radziecki projekt „Kolumb. Pisze o nim specjalnie dla Czytelników „Bajtka" nasz współpracownik z Instytutu Badań Kosmicznych w Moskwie — Jurij Zajcew.

Wiemy już o Marsie sporo. Dane przekazane przez radzieckie i amerykańskie sondy marsjanskie są całkowicie wiarygodne. Właśnie dzięki nim mogliśmy zdecydowanie odrzucić tezę o ewentualnym sztucznym pochodzeniu obu księżyców Marsa.

Wykonane z małych odległości zdjęcia Czerwonej planety pozwoliły wyróżnić szczegóły wielkości jednego kilometra, a na niektórych obszarach nawet kilkudziesięciu metrów. Nie odkryto jednak kanałów marsjańskich, o których od stu lat dyskutowali uczeni. Występuje tam natomiast wiele dolin przypominających koryta wyschniętych rzek. Są również ślady przypominające ruchy lodowców. Jednak wody nie wykryto.

W warunkach chłodu i szczątkowej atmosfery marsjańskiej należałoby jej szukać — podpowiadają uczeni — ewentualnie pod lodowcami, głównie w okolicach nazwanych Hellas i Ellada.^ Ta ostatnia jest niecką o średnicy ponad półtora tysiąca kilometrów i głębokości czterech kilometrów, pokrytą grubą warstwą piasku i pyłów. Może jest to zamarznięte morze?

Kluczowym zadaniem jest badanie ewolucji zasobów wody na Marsie. Toczono także spory: z jakiego lodu — wodnego czy kwasu węglowego — powstały na Marsie czapy polarne? Dzis zgodzono się na kompromis — z jednego i z drugiego. Problem nie został jednak ostatecznie rozstrzygnięty... Niektóre szacunki wskazują, że ogólne zasoby wody na Marsie odpowiadają warstwie o grubości setek metrów pokrywającej całą powierzchnię planety. Automatyczne stacje kosmiczne, które wylądowały na Marsie, nie wykryły żadnych śladów życia, drobnoustrojów, cząsteczek organicznych czy roślin — traw, krzewów, drzew. Niewykluczone jednak, że w przeszłości, gdy występowały tam jeziora, szanse na powstanie życia były większe.

Właśnie, aby odpowiedzieć na powyższe i inne pytania — a potrzeba tych odpowiedzi setki tysięcy, jeśli chcemy na serio myśleć o wylądowaniu człowieka na Marsie — należy realizować kolejne, coraz bardziej złożone ekspedycje. Takim właśnie ważnym krokiem na drodze do przygotowania pilotowanych wypraw na Marsa będzie projekt „Kolumb .

Istotą projektu „Kolumb" jest wprowadzenie aparatu kosmicznego na orbitę wokółmarsjańską, wysłanie na powierzchnię planety małego robota — marsochoda, wyposażonego w system czujników do badań sejsmicznych i w zestaw aparatury do analiz fizyko-chemicznych gruntu oraz umieszczenie w atmosferze dryfującej sondy.

Aerostat i marsochód — unikalne rozwiązania zaproponowane i realizowane przez specjalistów radzieckich — to nowy element badan tej planety, podróżniający wyprawę radziecką od zaplanowanej mniej więcej na ten sam okres amerykańskiej misji „Mars Observeur".

Wiadomo już dzisiaj, że radziecki aparat wystartuje z Bajkonuru we wrześniu 1992 roku i po około 350 dniach dotrze w okolice Marsa, najpierw „Kolumb" wejdzie na orbitę wokółmar- sjanska. a następnie z jego pokładu rozpocznie się desant ładownika.

Przebieg lądowania będzie następujący: na wysokości 13 kilometrów otworzy się spadochron. Na wysokości 9 km zrzucone zostaną na powierzchnię Marsa penetratory (2 sztuki). Zagłębiwszy się w grunt, będą działały na Marsie od roku do czterech lat. Kilka penetratorów (najprawdopodobniej polecą w kierunku Marsa dwa Kolumby) utworzy sieć umożliwiającą długotrwałe pomiary sejsmiczne.

Po zrzuceniu penetratorów, z ładownika wypuszczony zostanie aerostat. Zdjęcia telewizyjne wykonywane przez umieszczoną w aerostacie kamerę będą miały rozdzielczość kilku centymetrów. W gondoli aerostatu znajdzie się także zestaw meteorologiczny do pomiaru temperatury, ciśnienia, wilgotności, prędkości wiatru itp. Aerostat będzie się poruszał jedynie w ciągu marsjańskiego dnia, robiąc po 100—400 km. W nocy.będzie opuszczał się na powierzchnie. • W ostatniej fazie zbliżania się ładownika do powierzchni planety siła uderzenia zostanie zamortyzowana poprzez krótkie włączenie specjalnych silników hamujących (spadochron zostanie wcześniej odstrzelony).

Po ustabilizowaniu się ładownika na powierzchni i wykonaniu niezbędnych obserwacji — z jego pokładu zjedzie na powierzchnię planety marsochód. Zasiąg ruchu marsochodu wyniesie około 300 km. Jego prędkość zależeć będzie od zasilania w energię oraz od rzeźby terenu marsjańskiego i programu naukowego badań. Źródłem energii marsochodu będą baterie słoneczne lub izotopy.

Marsochód zostanie wyposażony w zestaw przyrządów do badania gruntu marsjańskiego, a także do badań sejsmicznych, pomiaru pól magnetycznych i elektrycznych, oceny aktywności biologicznej próbek. Aby ten unikalny pojazd mogf właściwie wypełnić swoje zadanie, potrzebne są niezliczone próby prototypów. Przeprowadzane są one. w różnycn regionach Związku Radzieckiego. Chodzi o to, aby marsochoda sprawdzony został w warunkach maksymalnie zbliżonych do marsjańskich.

Uczeni wiele sobie obiecują po „Kolumbie". Podobnie jak wielki poprzednik, który w 1492 roku dopłynął do Ameryki, również jego mechaniczny następca — wyruszający w swą podróż dokładnie 500 lat po tamtym historycznym wydarzeniu — odkryje przed ludzkością nowe horyzonty. Wiele faktów w każdym razie na tó wskazuje!

Co dalej po „Kolumbie"? Kolejny skok polegał będzie na dostarczeniu na Ziemię próbek marsjańskiego gruntu. Następny etat to wysłanie w latach 2000—2005 ciężkich marsocho- dów o długim okresie działania i większym zasięgu. Dalej, około roku 2010, odbędzie się kombinowana wyprawa z wysadzeniem marsochodów nowego typu i pobraniem dużych partii gruntu z różnych miejsc, odległych o setki kilometrów.

I wreszcie, około roku 2020, powstaną warunki do zorganizowania pilotowanej wyprawy ludzi na Marsa, z wyjściem kosmonautów na powierzchnię. Oczywiście, gdyby się udało doprowadzić do ściślejszej współpracy międzynarodowej w badaniu kosmosu, przede wszystkim radziecko-amerykanskie. to wszystkie podane wyżej terminy mogłyby ulec daleko idącemu skróceniu!

Jurij Zajcew